Autor: ks. Przemysław Artemiuk (red.)
Rok wydania: 2016
Oprawa: miękka
Format: A5
Liczba stron: 276
ISBN: 978-83-65397-24-9
Pewnie ze dwadzieścia lat temu zastanawiałem się, jakie jest najbardziej urodzajne pole namysłu nad chrześcijaństwem, religijnością, postawami, które powinny znamionować człowieka wierzącego, czyli po prostu, na co teologowie powinni zwrócić baczniejszą uwagę, niż to dotąd czynią. Doszedłem wtedy do wniosku, że polem tym jest kontekst czy też konteksty, w których chrześcijaństwo żyje, z którymi wchodzi w interakcje, z którymi się zderza. Tworząc projekt opracowania tej tematyki, wpierw próbowałem znaleźć dla niej nazwę. I nazywałem ją a to teologią pogranicza, a to teologią na pograniczu…, a to teologią i…, a to – za Waldenfelsem – teologią kontekstualną. Potem zacząłem wymyślać sobie, o czym taka książka powinna być. Kontekst, to warunki, w których rozbrzmiewa przesłanie Ewangelii; warunki, w których my, wierzący, dajemy nasze świadectwo, usiłujemy prowadzić siebie i innych do autentycznego życia wiarą. Nasz dzisiejszy kontekst naznaczony jest – tak mi się wydawało, ale może tylko „mi się wydawało” – przez trzy słowa:
– danie we wszystkim pierwszeństwa rozumowi aż po ustanowienie postępu (naukowego, technicznego, cywilizacyjnego) za główną zasadę dziejów;
– związane z tym porzucenie Objawienia jako fundamentu życia i zapomnienie o grzeszności człowieka.
Gdy przyjmie się takie quasiaksjomaty, łatwo już opisać, kiedy to wszystko się zaczęło (wraz z nowożytnością, rzecz jasna!) i o czym powinno się mówić. A o czym? O genezie nowożytności, jej charakterystycznych trendach i skutkach, o przemianach w filozofii i nauce, o mistrzach podejrzenia(Marx, Nietzsche, Freud), o wybuchu komunizmu i jego przepoczwarzaniu się w postkomunizm, postmodernę i ideologię politycznej poprawności, o przemianach w dziedzinie informacji i komunikacji, o kształtowaniu się mentalności pragmatystycznej i biotechnicystycznej, o modelach społeczeństwa przyjemności, przeżycia (Spass-, Erlebnisgesellschaft) i ekspresji (self-display), o sekularyzacji i sekularyzmie, o zjawisku rozlewania się sacrum, o pluralizmie de facto i de iure, o zderzeniu cywilizacji…
Wszystko? Z pewnością nie. Rzecz jest do zrealizowania? Z jeszcze większą pewnością nie… Streściłem więc swoje i jeszcze bardziej nie-swoje myślenie na ten temat we fragmentach dwóch książeczek i na tym skończyłem. Okazuje się jednak, że mój sceptycyzm był nieuzasadniony. Dowodem na to jest zbiorowa książka Współczesny kontekst chrześcijaństwa pod redakcją ks. Przemysława Artemiuka. Redaktor oraz autor wstępu i dwóch artykułów, zamieszczonych w książce, zebrał grupę młodych teologów, filozofów, apologetów i analityków zjawisk kulturowych, którzy pokazują, że można tą tematyką się parać. Ważne, żeby wiedzieć, że kontekst jest zdradliwy, bo płynny jak ruchome piaski. I że obronimy się przed niekompetencją tylko wtedy, gdy dobierze się odpowiednie grono ludzi i świadomie zrobi na razie pewien wycinek, który jest niejako proroctwem tego, co można w teologii kontekstualnej robić.
Tak właśnie odczytuję zamysł tej książki. I tak brzmi jej pochwała. Redaktor nie przejął się tym, że wielu tematów nie da się zrealizować, a inne dopiero kiełkują. A także tym, że poziom opracowań będzie nierówny: jedne kwestie zostaną podjęte tylko na zasadzie przykładu (rozchwianie filozofii znowu na przykładzie biednego Heideggera, postmoderna na przykładzie ludzi z camino, ekspansja islamu na przykładzie ISIS), inne tylkoszarpnięte (wiarygodność chrześcijaństwa w kontekście rozmaitych jego kontekstów), inne wreszcie znajdą się w opracowaniu całkiem przypadkowo (apologia lekcji religii – głos katechety).
Mój wielki podziw wzbudziły w książce pod redakcją ks. Artemiuka dwa opracowania: Dziedzictwo Oświecenia: błogosławieństwo czy przekleństwo? O niektórych problemach współczesnej chrystologii Krystiana Kałuży oraz Chrześcijański kontekst chrześcijaństwa Sławomira Zatwardnickiego. Są to jakby klamry spinające całą publikację.
Krystian Kałuża, młody śląski teolog fundamentalny, najpierw ze znawstwem historyka idei pokazuje genezę i skutki ideowe oświecenia, a potem przenosi to wszystko na płaszczyznę chrystologii. „Nie jest (…) wykluczone, argumentowano [w oświeceniu], że empirycznie i historycznie nieweryfikowalne tytuły Jezusa (np. wcielony Syn Boży, Mesjasz, posłany przez Boga Odkupiciel) nie mają pokrycia w obiektywnym działaniu objawiającego się Boga, lecz są zwykłymi projekcjami ludzkiej świadomości lub ideologiczną (świadomą lub nieświadomą) nadbudową historycznej postaci Jezusa”. I Krystian Kałuża cierpliwie wykazuje, jak skutkuje ta wzbudzona wtedy wątpliwość w teologii i wierze aż po czasy współczesne.
Zatwardnicki z kolei stawia kwestię następującą: „samo chrześcijaństwo – na tyle, na ile wywarło do tej pory i wywiera dziś wpływ – stanowi współczesny kontekst wiary chrześcijańskiej (ba! Również niewiary). Ten punkt widzenia może okazać się znacznie bardziej efektywny w zrozumienie czasów, w których przyszło nam żyć, od punktowych konfrontacji z różnorodnymi prądami współczesnymi. W ten sposób ani nie wyłącza się samych chrześcijan ze świata w którym żyją, ani świata nie oddziela się całkiem od chrześcijaństwa, bo przecież «wszyscy żyjemy w kulturze pozostającej w pewnej relacji do chrześcijaństwa». Ale przede wszystkim nie ucieka się od odpowiedzi na pytanie, czy sami wierzący są dziś czymś więcej niżgrobami pobielanymi, wewnątrz pełnymi postchrześcijańskiego pogaństwa”. Nie zgadam się ze Sławomirem Zatwardnickim, gdy pisze, że postawienie tej kwestii może okazać się znacznie bardziej efektywne w zrozumieniu naszym „od punktowych konfrontacji z różnorodnymi prądami współczesnymi”. Jedno i drugie jest potrzebne i opisane w książce punktowe apologie chrześcijaństwa w konfrontacji z nowym ateizmem czy postmodernizmem są tego dobrym przykładem. Reszta wszelako tekstu wałbrzyskiego apologety, to przykład genialnej roboty w ramach dogmatyki kontekstualnej i… duchowości chrześcijańskiej.
I na koniec jeszcze jedna uwaga. Książka Współczesny kontekst chrześcijaństwa pod redakcją ks. Przemysława Artemiuka, to książka napisana przez ludzi naprawdę oczytanych. Dlaczego oczytanie jest ważne i dobre, przekonuje na jej łamach ks. Marcin Napadło, powołując się na Tadeusza Gadacza, filozofa z nurtu hermeneutycznego. Bo myślenie zawsze zaczyna się od czytania – to za pośrednictwem kultury, za pośrednictwem czytania i interpretacji stworzonych przez nią tekstów, dokonuje się nasz rozwój duchowy, budzi wrażliwość i kształtuje wyobraźnia. Myślenie tropi ślady myślenia innych. Ślady te są bądź świadectwem zapamiętanej przez kogoś niebanalnej prawdy, bądź tego, co dało mu do myślenia Boże światło, bądź pragnienia i poszukiwania nieskończoności. Zatem tropienie śladów myślenia innych – czytanie, wyznacza miarę według, której człowiek może mierzyć swoje życie – kończy Marcin Napadło. Święta prawda. Dlatego także zachęcam do czytania tej książki. A Redaktora do metodycznego i nieśpiesznego kontynuowania badań nad teologią i….